2013.10.10 - Inaczej widziane, część II – szkody nie do odrobienia - PRYWATYZACJA.

2013.10.10 - Inaczej  widziane,  część II – szkody nie do odrobienia - PRYWATYZACJA.

Są  tematy,  które  w  większym  lub  mniejszym  stopniu,  pośrednio  lub  bezpośrednio,  miały,  mają,  ewentualnie  w  konsekwencji  będą  miały  w  przyszłości  wpływ  na  nasze  życie.  Również  takie,  które  były  albo  są  warte  komentarza  czy  opinii,  choćby  po  to,  by  uświadomić,  że  mogą  być  inne  punkty  widzenia.

A  zatem:

Inaczej  widziane,  część II – szkody nie do odrobienia - PRYWATYZACJA.

Na  wstępie  spróbuję  Państwu  przypomnieć  i  uświadomić  pewną  prawdę.  Był  taki  czas,  w  którym  wiele  krajów  Europejskich  należało  do  tak  zwanego  bloku  socjalistycznego.  Dzięki  zaistniałym  zmianom  politycznym  mających  miejsce  na  przełomie  lat  osiemdziesiątych  i  dziewięćdziesiątych,  wszystkie  te  narody  otrzymały  szansę  suwerennego  wyboru  drogi  polityczno-społecznej.  Większość  wybrała  demokrację  opartą  na  gospodarce  kapitalistycznej.

Chyba  nikt  nie  podważa  konieczności  dokonywania  przemian  opartych w  głównej  mierze  o  przekształcenia  gospodarcze  jakim  była  jest  i  będzie  prywatyzacja.

Sprawa  rozbija  się  o  sposoby  jej  przeprowadzenia.

Głównym  błędem  prywatyzacji  firmowanej  i  przeprowadzonej  przez  Pana  Leszka  Balcerowicza  było  założenie,  że  prywatyzacja  sama  w  sobie  jest  celem  przekształceń. 

Komu  ma  służyć ?  Jakie  ma  przynieść  korzyści ?  Co,  kogo  i  w  jakim  zakresie  ma  zabezpieczyć ?

Pytania  te  były  i  są  temu  Panu  obce.

Około  roku  po  rozpoczęciu  prywatyzacji  bonowej  (był  to  czas,  w  którym  można  było  wprowadzić  znaczne  korekty)  ja  debil  ekonomiczny,  stwierdziłem  co  następuje; 

Mianowicie  uznałem  wtedy,  że  prywatyzacja  majątku  narodowego  (czyli  majątku  wypracowanego  przez  wiele  lat,  przez  całe  społeczeństwo)  powinna  dotyczyć  wszystkich  a  nie  docelowo  wybranych  ludzi.  I  tak  przyjmując,  że  większość  zasad  prywatyzacyjnych  jest  słuszne,  oparłem  swoje  propozycje  rozwiązań  na  podstawowych  założeniach  takich  jak  powszechność,  sprawiedliwość  i  przejrzystość.

Pozwolę  sobie  zaprezentować  swoją  ówczesną  ale  i  obecną  pogląd  i  propozycję  i  tak  na  przykład;

Przed  prywatyzacją  powinna  powstać  (zostać  powołana  do  życia)  instytucja  finansowa  z  większościowym  (minimum  51%)  udziałem  Banku  Narodowego  (Centralnego).  Instytucja  ta  mogła  by  się  nazywać  na  przykład  Bankiem  Depozytariuszem.

Traktując  jako  podstawę,  szkielet,  zasady  uwzględniające:  Komu  ma  służyć ?  Jakie  ma  przynieść  korzyści ?  Co,  kogo  i  w  jakim  zakresie  ma  zabezpieczyć ?  prywatyzacja  majątku  społecznego  (narodowego).

Powinna  zawierać  minimum  pięć  podstawowych  nierozłącznych  form,  i  tak:

Po  pierwsze;  35 %  z  kwoty  uzyskanej  z  prywatyzowanej  części  majątku  narodowego,  powinno  trafić  (zasilić)  za  pośrednictwem  Banku  Depozytariusza,  prywatne  konta  emerytalne  każdego  obywatela,  który  do  momentu  upadku  ustroju  (socjalizmu)  miał  wpływ  na  wypracowanie  tego  majątku  i  żyje  w  chwili  rozpoczęcia  procedury  prywatyzacyjnej.  Uzyskana  kwota  adekwatnie  powinna  oddawać  ilość  przeżytych  w  poprzednim  ustroju  lat.  Istotna  Uwaga !  Skoro  obywatele  zostali  obciążeni  obowiązkiem  spłaty  narodowego  zadłużenia,  to  powinni  uczestniczyć  w  korzystaniu  z  wypracowanych  dóbr.  (Pan  Leszek  Balcerowicz  miał  to  gdzieś).

Po  drugie;  30 %  z  kwoty  uzyskanej  z  prywatyzowanej  części  majątku  narodowego,  powinno  trafić  (zasilić)  za  pośrednictwem  Banku  Depozytariusza,  na  konta  prywatyzowanych  przedsiębiorstw  jako  wkład  załogi  (pracowników).  Kwota  ta  w  całości  powinna  być  przeznaczona  na  zapewnienie  funkcjonowania  firmy,  poprzez  na  przykład  zakup  nowych  technologii  oraz  zakup  nowego  parku  maszynowego,  itp.  (Pan  Leszek  Balcerowicz  miał  to  gdzieś).

Po  trzecie;  20 %  z  kwoty  uzyskanej  z  prywatyzowanej  części  majątku  narodowego,  powinno  trafić  (zasilić)  za  pośrednictwem  Banku  Depozytariusza,  na  zabezpieczenie  przynajmniej  w  części  roszczeń  reprywatyzacyjnych. (Pan  Leszek  Balcerowicz  miał  to  gdzieś).

Po  czwarte;  10 %  z  kwoty  uzyskanej  z  prywatyzowanej  części  majątku  narodowego,  powinno  trafić  (zasilić)  za  pośrednictwem  Banku  Depozytariusza,  bieżące  rozwojowe  wydatki  budżetu  państwa (np.  budowa  infrastruktury  drogowej). (Pan  Leszek  Balcerowicz  miał  to  gdzieś).

Po  piąte;  5 %  z  kwoty  uzyskanej  z  prywatyzowanej  części  majątku  narodowego,  powinno  trafić  (zasilić)  za  pośrednictwem  Banku  Depozytariusza,  na  spłatę  naszych  finansowych  międzynarodowych  zobowiązań  (obsługa długu zagranicznego). (Pan  Leszek  Balcerowicz  miał  to  gdzieś).

Ani  ten  Pan  sobie,  ani  nikt  inny,  nie  zadał  temu  Panu  jednego  najważniejszego  pytania. „KOMU  TA  PRYWATYZACJA  (opracowana  przez  tego  Pana)  W  TAKIM  KSZTAŁCIE  MA  SŁUŻYĆ ?  Tysiącowi (1.000)  ludzi ?  Stu  tysiącom  (100.000)  ludzi ?  Milionowi  (1.000.000)  ludzi ?  A  może  jednak  warto  by  było,  żeby  całemu  narodowi ?

Udział  w  prywatyzacji  majątku  narodowego  powinien  obejmować  wszystkich  uprawnionych  do  momentu  całkowitego  zakończenia  prywatyzacji  (Pan  Leszek  Balcerowicz   miał  oraz  następni  przedstawiciele  władzy  mieli  to  gdzieś).

Dziś  ewidentnie  widać,  że  by  zabezpieczyć  tylko  wąską  grupę  ludzi, zostały  ustalone  zasady  przydzielania  bonów  prywatyzacyjnych  (pomysł  Pana  Leszka  Balcerowicza)  w  sposób,  który  nieświadomą  część  społeczeństwa,  skłoni  do  jak  najszybszego  odsprzedania  swoich  świadectw  udziałowych  (bonów)  sprytnym  nabywcom  rodzimym  i  zagranicznym.

Przypomnę  Państwu  jeszcze,  że  od  ponad  10-ciu  lat  istnieją  przepisy,  które  umożliwiają  przydzielanie  Polakom  „BONÓW  PRYWATYZACYJNYCH”  z  kolejnych  etapów  prywatyzacji,  nieodpłatnie  i  w  równej  ilości.

Przepisów  tych  nie  zniosło  nawet  przegrane  referendum  uwłaszczeniowe. 

Dlaczego  kolejne  władze  nie  realizują  tego  uprawnienia ?

Dlaczego  ten  Pan  nie  krzyczy  (nie  protestuje),  że  obywatele  od  ponad  10-ciu  lat  nie  dostają  gratyfikacji  za  prywatyzowany  sukcesywnie  majątek  narodowy.

Może   w  trosce  o  społeczeństwo,  temat  podejmą  opozycyjne  ugrupowania  polityczne.

P.S.

Mam  zwykły  test  dla  wyznawców  Pana  Leszka  Balcerowicza.

Proszę  zapytać  jakiegokolwiek  ekonomistę  z  tamtego  okresu  (chwili  przemian),  z  czasów  obecnych  również: 

Czy  posiadał  wiedzę,  umiejętności  i  wyobraźnię  by  wprowadzać  zmiany  w  gospodarce ? 

Czy  uważa,  że  tylko  Pan  Leszek  Balcerowicz  był  zdolny  by  to  robić ?

I  na  koniec:

Jakim  cudem  poradziły  sobie  inne  kraje ?  Przecież  nie  było  tam  zbawcy  narodu,  wybitnego  ekonomisty  Pana  Leszka  Balcerowicza  i  jego  wybitnych  reform.

Skoro  taki  znakomity,  dlaczego  młodzi  ekonomiści  (abiturienci),  w  swojej  pracy  nie  powielają  wybitnych  rozwiązaniach  ekonomicznych  tego  Pana ?

I  jeszcze,  pytanie  retoryczne:

Dlaczego  żadna  polska  lub  światowa  znacząca  instytucja  (firma)  finansowa  nie  chce  zatrudnić   tak  niezrównanego  umysłu  ekonomicznego,  by  dzięki  jego  pomysłom  pomnażać   swój  majątek ?

Odpowiedź:

Tam  ponosi  się  konsekwencje  swoich  działań,  defraudując  pieniądze  społeczne  NIE.  Wystarczy  głosić,  że  działało  się  w  dobrej  wierze.

Swoją  drogą  ciekawe  zjawisko  socjologiczne:  Ukradł  jedzenie – to  złodziej,  zdefraudował  miliony  lub  miliardy – to  biznesmen  lub  wybitny  ekonomista.

Dopisek (konkluzja):

Jak  zawsze  w  tego  typu  sprawach,  nikt  nigdy  nie  był  i  nigdy  nie  będzie  pociągnięty  do  odpowiedzialności.  A  gdyby  nawet  wydarzył  się  cud,  to  z  przykrością  należy  stwierdzić,  że  wyrządzone  szkody  społeczeństwu  i  krajowi,  są  nieodwracalne.

 

Prigol